Brak okoliczności łagodzących
Po śmierci mojego dziadka odziedziczyłem po nim zabytkowe, lampowe radio. Działało, jednak było dostrojone do nie istniejących już rozgłośni, więc tylko najróżniej syczało. Kręciłem gałką, usilnie starając się wyłapać jakąkolwiek rozgłośnie: bez rezultatu. Kilka centymetrów dalej dał się słyszeć pośród szumów cichy dialog. Uradowany podkręciłem głośność na cały regulator. Jedynym co usłyszałem, były słowa: "to twoja wina" i charknięcie, jakby ktoś się zakrztusił. Nic więcej, ponieważ radioodbiornik wówczas zadymił i przestał działać.
Ocena: 6
(głosów: 2)
Autor: Kriss | Dodano: 4 Lutego 2017, godz. 1:35 | Odsłon (3002)
Podobne opowiadania z kategorii "Duchy":
Paranormalne
Popularne historie
Ostatnie komentarze
- Dziwne historie Powinnaś poszukać duchowego nauczyciela. Może w buddyzmie? Ja nie dzielę duchowych nauk na buddy...
- Wszystko będzie dobrze Chodzi o to być może, że wyjdziesz z tego zauroczenia, skończysz z szukaniem szczęścia w zwi...
- Krzyż na ścianie Sen jak sen, im bardziej się nakręcimy, tym więcej negatywnych rzeczy przyciągamy....