Sen o wampirze

No więc było tak, że czekałam pod PKiN (wtf) na autobus do Poznania i zobaczyłam Youtubera i się ogółem ucieszyłam, ale Whatever. Wsiadłam do tego autobusu, który wywiózł mnie do jakiegoś klubu, gdzie była moja przyjaciółka. Chciałam strasznie kupić bilety na Macklemora, który ogółem miał wystąpić w W-wie (przyjeżdża do Łodzi Emotikon wink ) i taka ucieszona, że mam te bilety, poszłam do tej mojej przyjaciółki i okazało się, że nie jesteśmy w klubie, tylko w kinie i rozdają słodycze xD Zaczęłyśmy oglądać film i potem nie wiem jakim cudem przeniosłam się do tego Poznania. Miałam mieszkać w ogóle w jakimś mieszkaniu, które było wynajęte przez Mirkę (podobno jakieś jej stare mieszkanie sprzed wojny, tyle że odrestaurowane, bo to w jakiejś przepięknej kamienicy). Trafiłam tam w ogólebez problemu i o dziwo miałam klucze, więc otworzyłam sb, wchodzę, a to mieszkanie wygląda identycznie, jak mieszkanie mojej babci. Zupełnie. Stoję w przedpokoju i gapię się na duży pokój, na kuchnię i łazienkę. Potem zamykam drzwi i myślę o Tobie, że szkoda że Ciebie tutaj nie ma, bo pewnie (uwaga, byłeś bratem Dominiki i Gabrieli, wtf) spędzasz czas w "rodzinnym" gronie i nie masz czasu wpaść...
I nagle telefon. Myślę, że to Ty, ale odbieram i okazuje się, że to Mirka. Pyta się, jak podróż, i czy podoba mi się mieszkanie. Mówię, że tak, że dobrze zniosłam podróż i że trafiłam bezbłędnie do mieszkania (co znowu było dziwne) i w tym momencie dzwonek do drzwi.
Znowu myślę, że to Ty, dlatego otwieram te pierwsze drzwi (jak są u babci) i patrzę przez wizjer, gdzie dostrzegam jakiegoś przystojnego w miarę kolesia. Nie wiem kto to , bo nigdy wcześniej go nie widziałam. Puka, dzwoni i krzyczy, żebym otworzyła. Mówię Mirce, o tym kimś. W między czasie on znowu krzyczy, żebym otworzyła, bo wie, że jestem w środku. Mirka mi mówi, że to pewnie chłopak, który chce jedzenie xD
Podchodzę do wizjera i patrzę przez niego. Chłopak ma czerwone tęczówki, co mnie niepokoi. Odwracam się na chwilę i gdy z powrotem patrzę na drzwi, one są otwarte i nigdzie nie widać chłopaka. Okazuje się, że jest w kuchni i pije (!!!) krew (taką porcjowaną xd). Zaczynam się zastanawiać, skąd Mirka ma krew w domu i w tym momencie obok mnie właśnie ona się pojawia. Nie wiem, co się dzieje i patrzę, jak wyciąga z torebki jakąś wiązkę ziół, które rzuca do kuchni. Z tego czegoś bucha dym, który pachnie, jak lawenda, rozmaryn i coś jeszcze, czego nie mogę rozpoznać. Chłopaka to nie rusza, dlatego łapię truciznę w ręce i rzucam dalej do niego. Momentalnie upada na ziemię, krzycząc, że to nie zadziała i kamienieje, a potem zamienia się w pył, a ja się budzę z przerażeniem...