» Przejdź do Menu «
DobrySennik.pl » Tajemnice » Życie po życiu » Co się dzieje, kiedy umieramy?

Co się dzieje, kiedy umieramy?

Co się dzieje, kiedy umieramy?Zjawisko śmierci od lat budzi zainteresowanie ludzi. Zazwyczaj sama myśl o tym zjawisku niejednokrotnie wywołuje w nas lęk i strach. To nieuchronny kres wszechrzeczy. Brama, przez którą każdy z nas musi przejść. Śmierć łączy każdego z nas – bez względu na rasę, wiek, czy status społeczny. Z definicji możemy się dowiedzieć, że stan ten charakteryzuje się utratą wszelkich oznak życia Naszego ciała – w tym zatrzymaniem krążenia i funkcji oddechowych. Jeżeli zatem obumiera ciało, to co w takim razie dzieje się z duszą? Czy możemy dowiedzieć się jak wygląda pierwszy moment podczas śmierci? Co na ten temat sądzą religie?

W buddyzmie mamy do czynienia z reinkarnacją, która naucza, że po śmierci fizycznego ciała, następuje rozkład człowieka na pięć składników (tzw. skandh) - czyli na formę materialną, uczucia, rozum, świadomość i wolę. Dusza odradza się pod postacią człowieka, jednak przenosi karmę do poprzedniego wcielenia. Wędrówka dusz jest czymś normalnym, a samo zjawisko śmierci jest jedynie końcem pewnego etapu życia duszy.  

W chrześcijaństwie na podstawie wiary w zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa zakłada się, że śmierć jest oddzieleniem duszy od ciała. Stan, w którym następuje rozłączenie duszy i ciała wydaje się być zjawiskiem nienaturalnym, gdyż jedyną godnością jest człowiek - zmartwychwstanie polega na przywróceniu tego stanu. W myśl Arystotelesa i św. Tomasza zakłada się, że człowiek jest jednością duszy i ciała. Można też stwierdzić, że dusza jest formą człowieka. W procesie zmartwychwstania, dusza na nowo organizuję substancję człowieka, posiadającą duszę, jak również ciało. W momencie śmierci, dusza podlega sądowi, gdzie zostaje od razu rozliczona za swoje czyny zza życia, po których może zostać wynagrodzona, lub ukarana. Może ona cieszyć się wiecznym szczęściem w niebie, oczyścić się w czyśćcu, czy zostać skazana na wieczne potępienie. Zakłada się również, że tajemnice życia pośmiertnego dopełni się wraz z Sądem Ostatecznym. Chrześcijaństwo odrzuca reinkarnację, jednak istnieją teorie mogące świadczyć, że została ona wykreślona z Biblii.

Czy możemy jeszcze zza życia dowiedzieć się jak wygląda przejście na drugi świat? Dość często spotykanym krokiem w trakcie badań nad drugim życiem jest zaakceptowanie faktu reinkarnacji. Większość badań opiera się na dotarciu do pamięci z poprzednich wcieleń, kiedy to zakłada się, że jesteśmy w stanie dokładnie odtworzyć moment od chwili poprzedniej śmierci, do ponownych narodzin. Naukowcy nie są w stanie potwierdzić faktu, że coś takiego jest możliwe, jednak wyniki badaczy tego zjawiska bywają wręcz zdumiewające.

Pewnie każdy z nas spotkał się ze zjawiskiem śmierci klinicznej. W momencie śmierci klinicznej, zanikają w nas widoczne oznaki życia, jak np. bicie serca, krążenie krwi, czy funkcje oddechowe. Istnieje jednak szansa na wyjście z tego stanu i powrót do życia. Ciekawostką jest fakt, że spora ilość osób, która doświadczyła tego stanu twierdziła, że była na drugim świecie.

Jedną z ciekawych historii związanych z przeżyciem śmierci klinicznej jest przypadek pewnego młodego chłopca. Pewnego razu w czasie wakacji nad morzem w wyniku nieuwagi, dziecko zostało porwane przez wodę. Mimo natychmiastowej akcji ratowniczej, przez pewien czas nie dawało żadnych oznak życia. Kiedy udało się przywrócić funkcje życiowe chłopca, opowiedział on niezwykłą historię, którą doświadczył od chwili stracenia przytomności, do momentu odzyskania życia. Pamiętał, że w chwili porwania go przez wodę, zaczął się dusić. Początkowo czuł silny ból, tracąc jednocześnie przytomność. Nagle zamiast bólu, pojawił się stan niesamowitej lekkości i swobody. Po chwili widział już siebie z oddali – przed sobą miał obraz tonącego ciała, po które płynęli ratownicy. Momentalnie poczuł, jak coś wciąga go w ciemność, z którego po chwili zaczęło emanować mocne, ale nieoślepiające światło. Dostrzegł w nim trzy postacie – były one półprzezroczyste o bielistej barwie, bez wyraźnego kształtu. Zapytały się go, czy chce tutaj pozostać, czy wrócić na ziemię. Chłopiec stwierdził, że jest mu tutaj dobrze i nie chce wracać. Istoty jednak mimo to stwierdziły, że nie nadszedł jeszcze jego czas. Po chwili poczuł silne szarpnięcie, a ku jego oczom pojawił się ratownik, przywracający go do funkcji życiowych.

Dość popularną metodą, dzięki której możemy zbadać drugi świat, jest regresja hipnotyczna. Należy ona do często stosowanych metod terapeutycznych. W wyniku jej działania, pacjent jest wprowadzany w stan hipnozy, a następnie stopniowo cofany do pamięci z przeszłości. Istnieją przypadki, kiedy podczas takich sesji, pacjenci przypominali sobie moment śmierci z poprzedniego życia, jak również potrafili z zachowaniem najdrobniejszych szczegółów, odtworzyć pamięć poprzedniego wcielenia.

Ciekawą historią regresji hipnotycznej jest przypadek pewnego mężczyzny. W wyniku cofnięcia do pamięci poprzedniego wcielenia przy pomocy hipnozy, przypomniał sobie moment swojej ostatniej śmierci. Był kobietą o imieniu Sally, która zginęła w wyniku wojny toczonej między plemionami Indian. Czuł jak grot rozdarł mu gardło, przeżywając po raz kolejny niesamowity ból. Jej mąż – Will podtrzymywał ją, opłakując jej śmierć. Po chwili poczuła, jak jakaś silna siła wypycha ją przez czubek głowy. Jej zdaniem wyglądała niczym promieniujące światełko wielkości główki od szpilki. Proces opuszczenia ciała opisała, jako przyjemne zjawisko – niczym zrzucanie ciężkiego płaszczu. Z jednej strony była trochę zdezorientowana, a drugiej szczęśliwa, że nie musi już więcej przeżywać bólu. Czuła niesamowitą lekkość i swobodę. Jednocześnie pojawiła się jakaś siła, która domagała się, aby za nią poszła, jednak nie chciała jeszcze tego robić. Próbowała pocieszyć swojego męża, który opłakiwał jej ciało, jednak był on w tak głębokim smutku, że nie potrafiła do niego dotrzeć, uświadamiając mu, że jest przy nim. Nadal czuje, że jakaś wyższa siła próbuje ją do siebie przyciągnąć. Kiedy już zobaczyła swój pochówek, ruszyła w stronę światła, które ją przyciągało. Tutaj pojawił się charakterystyczny, ciemny tunel, na końcu którego pojawił się świetlisty krąg.     

W wyniku wielu relacji ze śmierci klinicznej i regresji hipnotycznej możemy wywnioskować zbieżność wielu faktów, które zdają się powtarzać. Na podstawie badań możemy zauważyć, że w wyniku śmierci, po chwili odczuwamy niesamowity spokój i ulgę. Mijają wszelkie problemy, z którymi musieliśmy się zmagać w trakcie życia. Często widzimy swoje ciało, nad którym się unosimy. Potrafimy również dostrzec swoich bliskich, którzy opłakują Nasze odejście. Zazwyczaj w momencie śmierci, jakaś silna energia prowadzi nas do siebie, jednak możemy się jej oprzeć i pozostać na ziemi. Część osób nie jest w stanie zaakceptować swojej śmierci, próbując za wszelką cenę zostać na ziemi (być może stąd biorą się zabłąkane dusze). Inni natomiast akceptują swoje odejście i podążają za ciągnącą ich siłą. Po chwil mamy wrażenie, jakbyśmy przechodzili przez ciemny tunel, na którego końcu znajduje się mocne, ale nieoślepiające światło. Zazwyczaj wtedy następuje kontakt z Naszym przewodnikiem. Często mamy również okazję prześledzić całe swoje życie, widząc przed sobą projekcję od momentu swoich narodzin, po chwilę odejścia, jednocześnie rozliczając się za każde swoje działanie.

Tak naprawdę nikt z nas nie jest w stanie dowiedzieć się jak naprawdę wygląda ten drugi świat. Możemy oczywiście próbować dotrzeć do tej wiedzy przez różne badania, jednak nikt z nas nie jest w stanie potwierdzić ich wiarygodności.

Źródła:
- Źródła własne, "Wędrówka Dusz" dr Michael Newton.
- fot. sxc.hu / adri22
Ocena: 5.33 6 (głosów: 44)
Autor: | Dodano: 15 Września 2012, godz. 8:30 | Odsłon (26706)

Podobne artykuły z kategorii "Życie po życiu":

Najnowsze komentarze (10):
  • ~Gość (24 Maja 2023, godz. 6:20)

    Czyli to oznacza, że możemy pozostać na ziemi i nawet nie być świadomi, że umarliśmy...?
  • ~aga (5 Grudnia 2017, godz. 23:03)

    Witam tez przezyłam smierć klinicznąm i nie mam zadnych zwidów nie było swiatełka nic nie było, moja mama umierała na raka miała zator płucny miała nie przezyc przezyła zdazył się cud, była po medycynie dziś inaczej na to patrzę jestesmy materią składamy się z atomów nie ma życia po zyciu ptzepraszam, ze komuś niszcze wiare.
  • ~Czester90 (2 Grudnia 2016, godz. 0:51)

    Domina811 proszę o kontakt. Mam mnóstwo rozterek i problemów. Chciałabym z kimś porozmawiać, być może dostać jakieś wskazówki. Proszę o kontakt
  • ~Halinka2121 (12 Marca 2015, godz. 17:38)


    Witam...Pragne sie dolaczyyc do wypowiedzi twoich na temat ,zycia po zyciu,,....... Otoz wiele z tego co opisalas w swoim artykule na internecie jest mi rowniez znane. Dostapilam tez takiego oswiecenia ale w troche inny sposob.Otoz bylam wyrwana z ciala po goracej kapieli , ktorej wcale nie odczuwalam jako goraca.To moja corka uswiadomila mi , ze siedze w gotujacej wodzie , kiedy ja poprosilam o umycie mi plecow....Wlozyla ona reke do wody i wyciagnela ja z przerazeniem krzyczac , ze sie ugotuje...Ja jednak nie czulam wcale goraca..Ot..Normalna woda , ciepla....W koncu wyszlam z tej kapieli i zalozywszy szlafrok kapielowy polozylam sie na kanapie...I wtedy to sie stalo. Kiedy wypoczywalam na kanapie nagle zaczelam zasypiac/..../ i w czasie tego snu poczulam , ze sie gdzies zapadam...jakby w jakas ciemnosc ....korytarz , na koncu ktorego bylo male swiatelko...Ono powoli wciagnelo mnie w siebie i nalge znalazlam sie po jego drugiej stronie . Zobaczyam blekitne niebo a wokol mnie biale obloczki...unosilam sie w promieniach slonca i to bylo cudowne uczucie...,........................bawilam sie jakby promieniami slonca unoszac sie posrod bialych barankow......Nagle jakas moc kazala mi podplynac do tych obloczkow i sie im przyjrzec.....Tymczasem z gory widzialam ziemie , z ktorej co rusz odrywaly sie takie biale obloczki i unosily sie do nieba...tworzac kolejne biale baranki...wygladalo na to , ze one wszystkie daza ku swiatlu..ku sloncu i chca sie do niego zblizyc......Nagle ja zblizylam sie do takiego bialego obloczku i zobaczylam , ze to nie obloczek ale ludzie....oni tworzyli rodzaj zwiazanych ze soba rekami ksztaltow , przypominajacych gwiazdki sniegowe...lub grupe skoczkow spadochronowych wykonujacych skoki figurowe., wszyscy ci ludzie trzymali sie za rece wirujac w powietrzu . szukali oni uchwytu , ktory by ich mogl wyciagnac z tego stanu..Ale nie bylo takiej reki ..Tylko co rusz dolaczal do nich kolejny obloczek z ziemi i razem jakas moc ciagnela ich w dol ...ku ciemnej scianie wody...Oni nie chcieli tam isc i glos ich ducha wolal o pomoc.....ja slyszac ...duchem to wolanie ..poplynelam do nich i chcialam ich wyciagnac....Ale na prozno..Ciemnosc ciagnela ich ku sobie , a ja nie moglam ich zatrzymac , bo ta otchlan oddalala sie ode mnie jak tylko sie zblizylam.....i ze soba zabierala zrozpaczone dusze...Ja mialam w sobie wielkie swiatlo , ktore przy zblizeniu sie do ciemnej sciany natychmiast rozpraszalo ciemnosc i uciekalo jakby przedemna...Z tego doswiadczenia zrozumialam , ze ja mam swiatlo ,ktoregoo oni nie mieli...A to swiatlo wytworzylam w sobie sama poprzez przyjmowanie Slowa Bozego w Eucharystii..Pozniej nauczylam sie przyjmowac Slowa Modlitwy Panskiej z woda...Zaczelam to czynic idac za Biblijnymi wskazowkami Boga Ojca , gdzie On mowi ,,Na prozno wyslawiacie mnie wargami swymi , jak wasze serca /wnetrza/ sa dalekie ode mnie ,, ponadto jest wiele innych wskazowek mowiacych o obowiazku przyjmowania ,,Ciala Chrystusowego,,, ktore nie jest niczym innym , jak Slowem Modlitwy .To sprawilo , ze po wielu doswiadczeniach z przyjmowaniem Slowa z woda do wnetrza w pewnym momencie przestalam reagowac na moc ognia...I to dlatego moglam siedziec w tak goracej wodzie , ze corka nie mogla wlozyc do niej reki....Ale....., ze to jeszcze nie byl moj czas , to po wyjsciu z ciala musialam do niego wrocic...Musze dodac , ze przez caly czas pobytu w gorze bylam polaczona z moim cialem jakby jakas nicia ....sznurem...srebrnym , ktory rozciagal sie w miare mojego oddalania sie od ziemi ale wciaz mnie trzymal...W koncu uslyszalam jakis trzykrotny dzwonek telefonu i jakas potezna moc jakby sprezyna wciagnela mnie spowrotem do ciala. Wpadlam w swe cialo , jak po wstrzasie elektrycznym.....I natychmiast otworzylam oczy i zaczelam szukac tego telefonu , ktory zadzwonil.........I przywolal mnie na ziemie do ciala......Oczywiscie takiego telefonu nie mialam w domu......................A moje cialo bylo bardzo zimne......wniosek.......Pod wplywem temperatury ciala .. przegrzania w wodzie , ktorego to ja nie czulam , nastapilo oddzielenie duszy / Iskry Zyciowej / od cialai dzieki temu moglam zobaczyc to , co sie dzieje z czlowiekiem po smierci....Doswiadczenie to dalo mi zrozumiec , to czego nikt nie moglby mi wyjasnic...Kraza rozne bajki na temat piekla i nieba....Ale wiekszosc to fantazje...Tak wiec..Niebo ..to w gorze.niebo....Slonce to zrodlo zycia ..iskra Boza w nas..., ktora chce wrocic do swego zrodla...Moze to jednak uczynic tylko wtedy , jesli dopelnimy tutaj na ziemi swoje brakujace Swiatlo.....poprzez przyjmowanie komunii...Eucharystii, czy tez jak ja to robie obecnie przyjmujac modlitwe Panska z woda / wypowiadam slowa Modlitwy Panskiej do szklanki z woda o poj.0,33 l / i Ja wypijam...a co do piekla to nie jest nic innego jak to , kiedy ludzie tu na ziemi podpisza kontrakt z diablem

    , ..demonem ognia i oddawszy mu dusze dostaja wszelkie dary i moce...Nie wyzwala to ich jednak od smierci.....i takim sposobem po smierci ida w ogien...ktory wcale nie jest dla nich lagodny , bo on zada swego..chce pic......wode......i tak te dusze , nie wypelnione cierpia wieczne pragnienie....Lub tez zostaja spowrotem rzucane na ziemie aby dalej pracowac dla demmona ognia...niszczyciela..., zabojcy , klamcy....i tak to bledne kolo sie toczy.....Diabel...odstepca od Boga ..Aby zyc potrzebuje krwi......dusz .....wprowadza wiec miedzy ludzi klamstwo..daje obietnice w zamian za dusze ...A pozniej juz nie ma odwrotu.....czlowiek , ktory odstapil od Boga ...Sam staje sie szatanem........i aby zyc...musi zabijac......Staje sie aniolem smierci..../ czarni aniolowie / ..Dlatego strzezmy sie wszelkich podstepow poslancow zlego , bo tylko Bog....Czyli Duch Najswietrzy w nas moze nas szczesliwie przeprowadzic przez zycie......Do tego mamy Posrednika Przymierza....zwanego w Biblii Jezusem , ktory to nie jest niczym innym , jak Nasze Wlasne Dwie Dlonie, plus slowa modlitwy w nie wkladanej..Dlonie.........Tu jest ukryta cala tajemnica naszej mocy....To jest nasz BOG , nasz ratunek i nasze zbawienie...........I kazdy czlowiek swojego zbawce posiada i powinien trzymac z nim kontakt...To sie nazywa Reka Boska....................................Tyle to tak przy okazji pragne Ci przekazac z moich wlasnych doswiadczen i wiedzy z zaswiatow ..Mam ich bardzo duzo ale , to juz sa sprawy nie na emaile.....Pozdrawiam serdecznie i zycze wielu objawien Bozych.....A do wszystkich ludzi , ktorzy to czytac beda pragne przekazac, zeby sie wypelniali Slowem Bozym.......To jest dla nas ludzi jedyny ratunek przed wiecznym zatraceniem tak w ogniu jak i w otchlani.............
     
  • ~wanda (6 Listopad 2014, godz. 14:59)

    domina811 bardzo ciekawe zjawisko i doznanie pośmiertne. Pragnę porozmawiać z tobą na te tematy. Proszę o kontakt
  • ~wiktoria (25 Listopad 2013, godz. 0:01)

    Witam Domina 811 czy pozwolisz abym napisala do ciebie emaila chcialabym porozmawiac
     
  • ~beata (3 Listopad 2013, godz. 20:06)

    Domina811 napisałam meila do Ciebie bardzo proszę Cie o pomoc.Dziekuje.Beata
  • ~wiola (26 Października 2013, godz. 21:13)

    Ja tez przeżyłam śmierć kliniczną i też mam coś w sobie dziwnego
  • ~sylwia (17 Lipca 2013, godz. 14:48)

    witam serdecznie bardzo chciałabym z Tobą porozmawiać lub popisać. czekam Sylwia
  • ~domina811 (26 Czerwca 2013, godz. 16:39)

    Swoją pierwszą śmierć kliniczną miałam w 7 klasie podstawowej. Prawdą jest że widziałam, jak mnie reanimują a ja wyszłam z ciała i wszystko to widziałam. Od tamtego czasu miałam dużo śmierci klinicznych za każdym razem jest spokojna i lekka ale też inna raz ide tunelem,raz wchodze poszczeblach drabiny,ale za każdym razem est na końcu światełko. Ktoś może mi nie uwierzyć ale sam Bóg do mnie przemówił że mam wracać a jak bedzie mój czas On przyjdzie po mnie,dodał że teraz jestm gotowa i mam iść i paść jego baranki. Do dzis dnia niewiem co miały znaczyć te słowa,natomias w moim życiu bardzo dużo się zmieniło. Czuje i widze duchy, nieznajomej osobie na zadane pytanie bez wachania powiem co go czeka i co ważne to wszystko się sprawdza. mój nick allegro Domina811.No i co ważne życie pośmierci to można powiedzieć taki nasz drugi wymiar tylko że tam życie jest lepsze. ludzie żyją jak my tu bynajmniej w niebie są bardzo szczęsliwi. Czyściec jest na ziemi są to dusze które albo mają tu niezałatwione sprawy albo poprostu nie chciały przejść przez wrota, z czasem każdy umarły chce bo niestety czyściec to tułaczka,moja siostra przeprowadza duchy. a piekło to zmory których szczerze nie widziałam nie rozmawiałam i niechce rozmawiac. wiem tylko ze trzeba ich sie wystrzegac ponieważ nawet po śmieci mogą nasza drugą ścieżkę sprowadzic na ciemną stronę. Wiem też to ze powinniśmy być dobrymi ludzmi prosic Boga aniołów o dobre rzeczy idziekowac za wszystko bo oni słyszą i pomagają ale czesto się tego nie dostrzega. Niedowiarków zapraszam na noc do siebie by mogli się przekonac na własnej skorze ze duchy istnieją i że mozna z nimi normalnie porozmawiać
     
Dodaj komentarz »


Ostatnie komentarze

O nas | Mapa strony | RSS | Kontakt | Regulamin | Polityka prywatności | Informacja o cookies
Copyright © 2024 - DobrySennik.pl