Spóźnienie na pociąg

Miałam iść na pociąg, bo wracałam od dziadka (była tam również moja babcia, która zmarła w maju, była pod postacią ducha i tylko ja mogłam ją zobaczyć, rozmawiałam z nią na spokojnie, normalna rozmowa). Spakowałam się i wzięłam psa ze sobą, była tam jeszcze jedna osoba, która miała jechać ze mną. Pies był bez smyczy, uciekł mi. Poprosiłam drugą osobę o potrzymanie mojego bagażu i kierowanie się w stronę dworca, pobiegłam za psem. Znalazłam ją, wróciłam, musiałam jednak po coś jeszcze chyba się wrócić do domu. Moja siostra powiedziała, że zdążę. Jestem na dworcu, szukam tablic, o której miał być pociąg bo sama zapomniałam, 19:48 widzę na rozkładzie położonym daleko ode mnie. Sprawdzam godzinę w telefonie - 19:48. Szukam danego przystanku w nadziei, że pociąg się spóźni, ale wyjeżdża z dziwnego miejsca, którego nie znam. Pytam się przechodnia gdzie znajdę przystanek, wskazał palcem i tam się udałam. Było to po drugiej stronie ulicy (zapomniałam dodać, że było już ciemno). Jednak zamiast pociągu zobaczyłam port z którego właśnie co odpłynął statek. Był to ubogi port, nie było tam nic tak na prawdę. Siedziała przed nim grupka mężczyzn, którzy pili alkohol i wpatrywali się w stronę księżyca i odpływającego statku. Byli całkiem zadbani o siebie. Spytałam się o statek gdzie płynie itp. Odpowiedzieli i po czym dodałam, czy jest jeszcze jakiś sposób na to abym wsiadła do tego statku, bo bardzo mi na tym zależy. Mężczyzna dodał, że tak, ale nie posiadam kasku. Sen się skończył z nadzieją.