Rozstanie

Mąż stracił pracę, żeby ratować sytuację finansową zostałam zmuszona do powtórnego małżeństwa. W pokoju byliśmy my, nasze dzieci i nowy mąż. Wszystkie zachowania neutralne.Gdy przyszło do pojednania z dziećmi, rozpłakałam się, syn też zaczął płakać. Mąż próbował mnie pocałować , ale żeby nie było problemów odtrąciłam go. Przed wyjściem znalazłam w torebce coś dziwnego, porcelanową pęknięta figurkę przypominającą słonia. Nowy mąż powiedział, że to szpitalny smoczek, który zabrało ze szpitalnej łazienki dziecko z jego rodziny. Gdy już wyszliśmy zobaczyłam w swojej torebce dużo dużych pająków. W panice rzuciłam ją na ziemię, pająki były duże, dwa z nich białe ze złotymi paskami na odnóżach. Czarnego próbował porwać duży drapieżny ptak. Później gdy dalej próbował atakować odpędzała go osoba której płeć ciężko ocenić. Ładne rysy twarzy, ale sprawiała wrażenie osoby niebezpiecznej, zimne oczy i zachowanie. Osoba ta złapała ptaka, który z jakiegoś powodu nie mógł wzbić się w powietrze i chciała go rzucić w górę żeby go wypuścić, tłumaczyłam, że nie można go rzucić bo on nie może latać. Wtedy ta osoba stojąc jak posąg i patrząc prosto w oczy rzuciła go do tyłu pod prawą ręką. Ptak prawie uderzył w duże drzewo. Wtedy pojawiła się nowa osoba (kobieta), podniosła ptaka i pokazała, że ma złamany szpon, wyraźnie widziałam puch na nogach i szpony. Kobieta rzuciła butelką z pokarmem do osoby która rzuciła tym ptakiem i kazała się opiekować aż wyzdrowieje. W tym momencie zostałam obudzona.