» Przejdź do Menu «
DobrySennik.pl » Sennik » Artykuły o snach » Zjawisko OOBE

Zjawisko OOBE

Zjawisko OOBEZjawisko snu towarzyszy nam codziennie. Osoba wchodząca w fazę snu jest praktycznie "niedziałająca" przez ok. 6-8 godzin – w tym czasie doświadcza projekcji marzeń sennych, które nie zawsze jest w stanie zapamiętać. W trakcie tego procesu przeważnie nie dzieje się nic niezwykłego, oprócz dziwacznych snów, które są pozostałością po przespanej nocy. Czy istnieje zatem jakaś tajemnica, która skrywa się za światem snów?

Część z nas słyszała o zjawisku świadomego śnienia, w którym odzyskujemy świadomość w trakcie snu. W dawnych wierzeniach mogliśmy się spotkać również z teorią proroczych snów. Istnieje jednak dość ciekawe zjawisko, które nadal budzi trochę kontrowersji – jest nim OOBE, czyli doświadczenie wyjścia spoza ciała.

Zjawisko OOBE (od ang. „out of body experience, czasem w skrócie OBE) opisuje przypadek, kiedy osoba ma wrażenie przebywania poza ciałem, odbierając jednocześnie różne sygnały z otoczenia, w którym nie musi się fizycznie znajdować. Taka osoba posiada pełną świadomość tego, co się dookoła niej dzieje. Ma również wrażenie jakby postrzegała świat swoim wzrokiem - mimo, że znajduje się w stanie zbliżonym do snu z zamkniętymi oczami. Osoba w trakcie OOBE jest w pełni przytomna, poczytalna i świadoma, że nie jest to sen. Projekcja widziana podczas zjawiska OOBE jest podobno bardziej wyraźna, niż ma to miejsce w trakcie zwykłego, czy świadomego snu. Proces ten można nawet kontrolować, co do długości w czasie i przerwać go w każdym momencie.   

 

Jak wygląda świat OOBE?

W stan OOBE możemy wejść nie tylko w trakcie snu, ale nawet w ciągu dnia, wykorzystując odpowiednie techniki. Punktem wspólnym jest tutaj położenie się na plecach i pełne rozluźnienie ciała. Zwykle w trakcie wychodzenia z ciała towarzyszy nam lęk, strach, a nawet silne pulsowanie ciała – często jest to etap tzw. „przejścia”, przez który każdy musi jakoś przebrnąć. Kolejnym  etapem jest charakterystyczne mrowienie ciała, a następnie wrażenie, jakby wszystkie Nasze części ciała, powoli zaczynały odrywać i stawać się niesamowicie lekkie i przyjemne. Powoli zaczynamy również dostrzegać otaczającą nas rzeczywistość mają wrażenie, jakbyśmy robili to za pomocą zmysłu wzroku, jednak przez cały czas Nasze oczy są zamknięte. Dla niektórych osób może pojawić się pewnego rodzaju szok tego, co się dookoła nich dzieje, a nawet spotkanie z bytami niefizycznymi. Wszystko wydaje się być trochę rozmyte. Czasem zdarza się również dostrzegać różne barwy przedmiotów i osób. Podczas OOBE poruszamy się przy pomocy Naszego umysł, przenosząc się błyskawicznie do miejsc, o których tylko sobie pomyślimy. Zazwyczaj możemy wyjść z tego stanu w każdym momencie, jednak wchodząc w bardzo głęboki i daleki stan OOBE, powrót do ciała fizycznego może być trochę opóźniony. Istnieją jednak osoby, które mają na koncie ponad kilka tysięcy wyjść spoza ciała.

 

Czy OOBE jest bezpieczne?

Tutaj możemy się spotkać podzielną opinią. Osoby praktykujące wychodzenie z poza ciała twierdzą, że zawsze udaje im się wrócić do swojego ciała. W książce „Podróże poza ciałem”, Roberta Monroe, możemy przeczytać o przypadkach, w których powrót do ciała mógł być utrudniony, jednak były to jedynie chwilowe momenty, gdyż jak sam autor twierdzi – ciało astralne znajdzie drogę do ciała fizycznego. Dla osób słabych psychicznie, widok świata astralnego podczas OOBE może być nie małym szokiem, gdyż nigdy nie wiadomo, co możemy spotkać – na Naszej drodze mogą się pojawić niefizyczne, inteligentne byty – zarówno z dobrymi, jak i złymi intencjami. Istnieją jednak pewne techniki, które zwiększają Nasze bezpieczeństwo, podczas przebywania w stanie poza ciałem. Nie mniej jednak nie jestem w stanie określić, czy zjawisko OOBE jest w pełni bezpieczne, dlatego każda osoba, która próbuje przy pomocy odpowiednich technik wyjść poza ciało, robi to na własne ryzyko. 

 

OOBE, a nauka.

Współczesna nauka nie potwierdza zjawiska OOBE. Naukowcy niechętnie podejmują się badaniom tego fenomenu. Twierdzą, że tego typu doświadczenie jest niemożliwe, a wszystko jest jedynie wytworem Naszego mózgu. Istnieją jednak pewne prywatne osoby, które próbowały dokładnie zbadać ten proces – jedną z takich osób jest Robert A.Monroe – jest on autorem wielu książek, które są dziennikiem jego doświadczeń i przeżyć związanych ze zjawiskiem wychodzenia poza ciało. Największą popularnością cieszy się jego lektura „Podróże poza ciałem”, która mimo upływu czasu, nadal cieszy się szerokim zainteresowaniem i jest niemal niezbędnikiem wśród osób praktykujących OOBE.

 

Teorie na temat OOBE.

Proces wyjścia duszy poza ciało można tutaj porównać niemal ze śmiercią, gdyż w ten sposób jest opisywany przez różne religie. Wśród osób często praktykujących te zjawisko możemy dowiedzieć się, że powrót do ciała jest niemożliwy, jedynie po śmierci naszego fizycznego ciała. Może się pojawić również próba przejęcia ciała przez obcy byt, jednak wymaga to wcześniejszej zgody właściciela – z uwagi na połączenie ciała z duszą, można podobno taki byt wyrzucić z siebie. Robert Monroe twierdzi, że ciało posiada bardzo silne połączenie z duszą, określając te połączenie „srebrną linią”, dzięki której dusza zawsze znajdzie drogę do ciała. Stwierdza on jednoznacznie, że świadomość opuszcza Nasze ciało i wszystko, zaprzeczając, że OOBE jest jedynie wytworem Naszego umysłu. Podobnego zdania jest Robert Bruce, autor „Traktatu o projekcji astralnej”, który twierdzi, że dusza zawsze wróci do ciała. Stwierdza on jednak, że ciało nie zostanie zajęte przez obcą duszę, jeżeli nie wyrazimy na to zgody.

Źródła:
- Wikipedia.org
- fot. sxc.hu / Leonardini, flaivoloka
Ocena: 4.68 6 (głosów: 19)
Autor: | Dodano: 15 Września 2012, godz. 8:58 | Odsłon (16187)
Najnowsze komentarze (7):
  • ~Benedykt127 (22 Lutego 2013, godz. 12:56)

    LS. Widzę że jest cenzura. Więc nie będę już dodawał nic od siebie. Co ma wspólnego religia z OObe to sobie poczytaj Złodzieje dusz Alchean. Na przykład tu: http://www.taraka.pl/index.php?id=zloddusz.htm
  • ~LS (14 Lutego 2013, godz. 22:25)

    Z Biblią to już przegiąłeś... Wiara czyni cuda, owszem, ale dla tego, że to Bóg Miłosierny jest Wszechmocny i nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. To nie ludzka moc, czy moc ludzkiej świadomości tu działa, ale BÓG przez nasze oddanie i zawierzenie!!! Bo mamy wolną wolę i przez tą wolę sami dopuszczamy do nas Boga. Nie po to Pan Jezus umarł na krzyżu, by nas zbawiła nasza świadomość, ale nasza wiara i serce! Ja wielokrotnie doświadczyłam pomocy Bożej i nie ma to nic wspólnego z moją świadomością, ale z Zawierzeniem Jezusowi. Wychodzenie z ciała za życia, nie jest zgodne z religią i na pewno Boże moce udziału w tym nie biorą. Także proszę Cię byś uszanował religię chrześcijańską i nie pisał farmazonów. Dziękuję!
  • ~Benedykt127 (30 Grudnia 2012, godz. 8:37)

    Czasami może to być oobe, a czasem LD. Podobno można to rozróżnić. Należy spojrzeć w oczy swojemu ciału materialnemu śpiącemu. Oraz zorientować się czy widzimy tylko to co jest przed nami, czy też widzimy wszystko dookoła.
    Zastanawia mnie jeszcze jedna sprawa. Pisał o tym R. Monroe. Człowiek składa się z ciała materialnego i jeszcze z dwóch innych ciał. Powiedzmy ciała astralnego i ciała eterycznego. Umysł jest w ciele eterycznym. Ciało astralne jest jakby tylko powłoką bez świadomości, czy podświadomości i Robert Monroe pozostawiał je często w ciele fizycznym. Choć tego nie pisał wydaje mi się że miało ono pewne ograniczenia. Może takie o których ja pisałem. Powiedzmy tak. Ciało eteryczne, to jakby czysta energia, jak choćby ciepło. Natomiast ciało astralne to zbiór atomów gazu doskonałego (prana) posłuszna woli umysłu. Wydaje się że ciało astralne jest łącznikiem ciała materialnego i ducha, czyli energii i materii, ciała eterycznego z fizycznym. Z tego względu że jak wiadomo energia nie może łączyć się z materią. Materia w przyrodzie krąży a energia przepływa. To takie moje widzenie i każdy może to sobie inaczej wyobrażać. Chodzi mi o to że z ciałem astralnym ma bezpośredni kontakt i może z nim się łączyć i na niego oddziaływać zarówno energia jak i materia. Dlatego wcześniej napisałem że duch (ciało astralne) nie może przenikać przez martwe przedmioty materialne, ale może się łączyć z atomami ciała fizycznego, jak również z ciałem eterycznym (energią). To takie moje spostrzeżenia. ,, 53 Trzeba, ażeby to, co zniszczalne, przyodziało się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodziało się w nieśmiertelność'' (1.Kor 15:53). Przypomniały mi się przypadki niektórych ludzi, co ich ciała po śmierci się nie rozkładają. Są nawet przypadki gdy martwe ciała regenerują się. Tak jak przypadek ciała chłopca któremu w czasie pożaru nadpaliła się ręka, a potem się to wszystko zregenerowało: http://www.soborbialystok.pl/strona/podstrony/zywot_gabriela.html . Tak sobie myślę, że jak po śmierci ciała fizycznego, ciało eteryczne z umysłem odejdzie a pozostanie ciało astralne, to może ono odżywiać komórki ciała fizycznego. Pobiera ono energię kosmiczną wszechobecną i je żywi. Teoretycznie jest to możliwe.
  • ~Arek (28 Grudnia 2012, godz. 17:43)

    Kiedyś udało mi się doświadczyć czegoś podobnego do OOBE, jednak nie wiem, czy był to czasem świadomy sen. Po prostu nagle zorientowałem się w trakcie snu, że nie tylko mam świadomość, ale również moje całe ciało mocno świeci. Czułem się jakbym był w innym wymiarze. Widziałem również siebie śpiącego.
     
  • ~Benedykt127 (28 Grudnia 2012, godz. 17:31)

    Widzę że brak reakcji, więc będę kontynuował. Będąc w wieku około 8-10 lat sam doświadczyłem exterioryzacji. Moje odczucia były takie. Olbrzymi i przerażający świat wokół. Cały czas zmieniały mi się kierunki, tak że nie orientowałem się gdzie jest północ, a gdzie południe. Ja byłem jakby obłokiem gazu. Nie wiedziałem co się dzieje. Nie mogłem ruszyć ani ręką, ani nogą. Nie panowałem nad tym. Jakby wypłynąłem z łóżka. Starałem się wrócić z powrotem, ale nie mogłem. W pokoju pomimo spokoju, panowała jakby mieszanina powietrza. Powietrze się przemieszczało (może poprzez oddech)i rzucało mną z boku na bok, jak kłodę drewna na wodzie. A więc można przyjąć, że skoro powietrze oddziałuje na ciało astralne, to jest ono jakby gazem materialnym. Kilka lat później cierpiałem na jakąś bezsenność i w nocy budziłem się nie mogąc zasnąć. Doświadczyłem czegoś co można nazwać widzeniem ducha. Podejrzewam że mogło to być ciało astralne kogoś z domowników. Mieszkałem w domu jednorodzinnym parterowym. W pewnym momencie usłyszałem jakieś stukania na strychu. Później bardzo powolne i lekkie kroki ze strychu, po drabinie z płaskimi szczeblami. Bardzo ciche. Ledwie słyszalne. Kroki schodziły do sieni, a następnie słyszałem jak ktoś naciska klamkę (była ona skrzypiąca). Ale tylko minimalnie. Jakby komuś brakowało sił. Po jakimś czasie bezowocnej próby otwarcia drzwi, ten ktoś robił coś z zamkiem. Zamek był starego typu, przeświecający się na wylot, aczkolwiek zasłonięty takimi dwoma z obu stron zapadkami. Jak się chciało włożyć klucz, to trzeba było na bok przesunąć zapadkę. Ten ktoś miał jednak siłę aby poruszyć tymi zapadkami i po jakimś czasie, moim zdaniem przedostał się on przez dziurkę od klucza do kuchni. Słyszałem cichutkie kroki przechodzące kuchnię i przemieszczające się do pokoju, gdzie zaraz za samym przejściem bez drzwi było moje łóżko. Spałem razem z bratem w jednym łóżku i całe szczęście dalej od przejścia, a mimo to i tak byłem sparaliżowany strachem. W pokoju stał taki piecyk na trociny. W czasie zimy utrzymywał ciepło aż do rana. Rura od tego trociniaka wchodziła w ścianę do komina którym uchodziły spaliny. Ten ktoś dochodził do tego trociniaka, trochę się z nim męczył a w końcu wszystko cichło. To pojawiało się kilka razy w ciągu nocy. Któregoś razu zdarzyło się to nad ranem, kiedy już się zaczęło minimalnie rozjaśniać. Liczyłem że ujrzę kto to. Niestety ta istota nie miała ciała materialnego, ale widziałem zarysy kształtu. Takie zaciemnienia niektórych partii. Szare jakieś zarysy. Ktoś może pomyśleć że miałem jakieś halucynacje. Powiedziałem o tym rodzinie że duch jakiś chodzi w nocy. Nie wierzyli mi. Któregoś dnia wpadłem na pomysł aby zbudzić brata. Gdy usłyszałem kroki po schodach obudziłem go. Razem się wsłuchiwaliśmy. Gdy kroki zbliżały się już do nas brat ze strachu nakrył się pierzyną i już do rana się bał odkryć. Moje spostrzeżenia. Ze względu na powolne kroki, mógł by to być duch mojego dziadka, lub w tamtym wymiarze czas płynie dwa razy wolniej. Jeżeli byłby to w ogóle inny wymiar - świata duchowego. Już Raymund Mody ważył dusze. Zaraz po śmierci ciało stawało się lżejsze o około 1.8grama. Składa się ona z jakiegoś gazu. Przypomina mi się chemia o równani stanu gazu doskonałego. Gaz idealny istnieje tylko w teorii. Mógłby przypominać nieco wodór. Może same neutrony lub protony. Hindusi mówią o pranie. Wrócę do mojego ducha. On nie przenikał przez ściany czy drzwi. On przenikał szczelinami powietrznymi. Przez dziurkę od klucza, a potem przez pokrywę od trociniaka i do komina. Przypomniał mi się dylemat R. Monroe. Czemu czasem potrafił odgadnąć co jest w skrzyni, a czasem nie. Odpowiedź jest taka, że jak skrzynia była szczelnie zamknięta, to nie potrafił odgadnąć jej zawartości. Tak więc nasza dusza składa się z jakiegoś gazu, którym potrafimy kierować. Tak naprawdę nie wiemy czy po śmierci ciała, ta dusza może żyć dalej. Nikt nie wrócił stamtąd. Czasem przychodzi mi do głowy, że to w czasie ewolucji wytworzyliśmy gazową duszę i być może kiedyś ona nie będzie ważyć 1.8 grama, a powiedzmy z 5kg. Będzie mogła poruszać przedmioty i wyraźnie się z nami komunikować.
  • ~Benedykt127 (3 Grudnia 2012, godz. 18:14)

    Dodam jeszcze, iż osobiście uważam że wrażenia które przeżył Robert Monroe podczas swoich podróży, należy dokładnie analizować, gdyż mogą one być kluczem do innego świata. Przyszła mi jeszcze jedna ważna myśl. Podczas jednej ze swoich nocnych wypraw poza ciałem, opisał on przypadek, kiedy to igła wywołała w jego ciele astralnym - ból. Ukłucie igłą było dla niego realne. Dla mnie jest to przykład podświadomego odczucia. W tym nie było i nie mogło być nic ze świadomości. Jego ciało astralne przenikało skrzynie, ściany, igły i wszystko co materialne. Jednakże podświadomość jego została nauczona przez świadomość, kiedy był w stanie czuwania, że igła kłuje (ciało). Podświadomość została tak zaprogramowana. To tak jak z tą reklamą np. proszków do prania. Idą na to olbrzymie pieniądze. To takie hipnotyzowanie podświadomości i gdy świadomość nie wie co wybrać, wtedy odzywa się podświadomość i wybieramy taki proszek, którego reklam najwięcej się naoglądaliśmy.
    Czasami przychodzi mi do głowy sprawa religii. Ta uczy że do zbawienia potrzebna jest wiara. Nie ma wiary - nie ma zbawienia. Może to oznaczać, że jak wpoimy naszej podświadomości że po śmierci będziemy zbawieni i pójdziemy do nieba, to nawet jeśli nieba nie ma, to nasza podświadomość je stworzy. Ona stworzy nam raj - miejsce gdzie nasza dusza będzie żyła szczęśliwie po wieczność. Kto zaś nie wierzy, umrze na wieki wraz ze śmiercią ciała, bo dla jego podświadomości będzie to kres istnienia. Biblia mówi ,,Jezus rzekł: "Idź, niech ci się stanie, jak uwierzyłeś (Mt.8:13) i ,,Tak, jeżeli nie uwierzycie, że JA JESTEM, pomrzecie w grzechach swoich" (Jan 8:24).
    Słowem Biblia mówi że musimy (uwierzyć)wpoić naszej podświadomości że po śmierci nie umrzemy i że czeka na nas tam ktoś kto nas kocha i zrobi dla nas wszystko abyśmy byli szczęśliwi. Wtedy tak rzeczywiście się stanie. A nasza podświadomość ma rzeczywiście nieograniczone możliwości. I tak się rzeczywiście stanie.
  • ~Benedykt127 (26 Listopad 2012, godz. 17:01)

    Czytałem trylogię R. Monroe, ale już dawno temu. Bardzo ciekawie wszystko opisane. Jednakże mam inne zdanie niż on na to wszystko. Jestem przekonany że rzeczywiście opisał wszystko tak jak to przeżył. Jednakże pewne sprawy źle zinterpretował. Wydaje mi się, że podróże których doświadczał nie były świadome, tylko podświadome. Świadomość jest cechą świata materialnego i nim ograniczona. Podświadomość jest niczym nie ograniczona. Ani czasem, ani przestrzenią. W niektórych sytuacjach R. Monroe popadał w konflikt. Nie był świadomy, kiedy walczył z kotami, chociaż był przekonany że jest tego świadomy z kim. Przenikał przez skrzynię, ale nie mógł powiedzieć co w niej jest. Dlaczego wydawało mu się że opuszcza swoje ciało wraz ze świadomością? To tylko takie wrażenie. Podczas wędrówki podświadomej, wszystkie zdarzenia były zapisywane w mózgu. Gdy się zbudził, jego świadomość również i odczytała to wszystko tak jak potrafi. A robi ona to tak jak może. Mózg to przetworzył i podał do świadomości w sposób dla niej przyswajalny. Słowem, wszystko co przeżył R. Monroe musiało zostać przetworzone do postaci czytelnej i zrozumiałej dla świadomości. W tym tkwi całe sedno świadomych podróży. Dlaczego niektórzy ludzie mają świadome podróże a inni nie. To jest możliwe jedynie w wypadku nie wyłączania pewnego obszaru mózgu podczas snu, w czasie wyłączonej świadomości. Do zapisu w mózgu bez jej udziału. Po przetworzeniu zostaje wszystko nieco zmienione. Przekształcone do formy przyswajalnej dla świadomości. I tak. Robert Monroe nigdy nie pokonywał żadnej przestrzeni, ani czasu. Podświadomość tego nie robi. Ona po prostu przenika czas i przestrzeń. Jednak jego odczucia podświadome po przetworzeniu sprawiały takie wrażenie. Nasza świadomość nie zna możliwości pokonania przestrzeni bez przemierzenia odległości (trasy). Dla tego zawsze będzie jej się zdawało że pokonuje jakąś drogę. Takie jest moje zdanie.
Dodaj komentarz »


Znajdź symbol w senniku

System interpretacji snów

Ostatnie komentarze

  • Zmarły Śnił mi się mój zmarły syn. Tańczyłam z nim....
  • Jeleń Byłam na spacerze w lesie, nagle zza drzewami zobaczyłam pięknego jelenia z pięknym porożem. Ch...
  • Ptak Przytulałam i głaskałam bociana. Drugi był jakby w łóżeczku, przy łóżku dziecka. ...
O nas | Mapa strony | RSS | Kontakt | Regulamin | Polityka prywatności | Informacja o cookies
Copyright © 2024 - DobrySennik.pl