Dziwna szkoła i chłopak.

Śniło mi się że trafiłam do pewnej szkoły. Nie była ona zwykła coś w rodzaju Hogwartu bez magii z zachowaną umiejętnością latania. Najpierw mieszkałam z dziewczynami które były okropne. Wymalowane dziunie rodem z jakiś bogatych domów. Później poszłam na kolację niosłam swoją tacę z jedzeniem i prawie się wywaliłam, ale ktoś mnie przytrzymał za łokieć. Uśmiechnął się i powiedział że ma na imię Thomas. Podziękowałam i poszłam zjeść. Następnego dnia spotkałam go na korytarzu i spytał się mnie czy nie mam ochoty na zajęcia w lesie. Odpowiedziałam mu że byłoby miło oderwać się od tych wszystkich ludzi. Poszliśmy do sekretariatu. Były dwa gabinety w jednym sekretarka którą była całkowicie wypoczęta i druga którą prawie przysypiała. Weszliśmy do tej drugiej i były tam dwie dziewczynki jedną wymiotowała a druga leżała na łóżku z otwartymi oczami. Spytaliśmy się czy możemy mieć dzisiaj zajęcia w lesie A ona powiedziała ,,tak tak idźcie już". No to poszliśmy. (I w tym momencie straciłam orientację w czasie ) chodziliśmy po tym lesie i jak siadałam to on mnie podnosił za rękę. Opowiadał mi o swoich zainteresowaniach i o swojej rodzinie. W końcu musieliśmy wracać i przytulił mnie przed moim pokojem. Na drugi dzień poszliśmy znowu do lasu przypatrzeć się jeździe konnej. (Mój ukochany sport którego nie mogę teraz uprawiać bo mam chore kolana). Nagle jeden koń uciekł do lasu. Reszta pobiegła za nim. Większość osób pospadała. Od jednego konia dostałam kopytem i straciłam przytomność. Jak się obudziłam nikogo nie było w pobliżu stał nade mną tylko jeden piękny koń. Mimo tego że źle się czułam wsiadłam na niego i dałam mu luźne wodze w nadziei, że pójdzie do swojego stada. Jednak on zaczął nagle galopować. Szybko zebrałam wodze i trzymałam sie w siodle. Pogalopował tak do swojego stada. Później oddałam konia i wracałam z Thomasem do szkoły. Spotkaliśmy po drodze pewną osobę nie ze snu- moja przyjaciółkę którą dała nam winogrona. Powiedziała również "większy koszyk dla damy A dla Ciebie ten mniejszy". Potem sen mi się urwał.