Spotkanie z nieżyjącym chłopakiem

Było to spotkanie na schodach, chyba hotelu, ja schodziłam on wchodził z małym chłopcem na ręku. Trochę zawstydzony powiedział, że uśpi tylko małego i przyjdzie pomóc mi przy moim zawahał się i powiedział naszym synu.
Później spotkałam go czekając na tramwaj, może autobus, gdzieś przy dużym piętrowym domu w którym we śnie mieszkał, wcześniej dwie nastolatki pokazywały mi go w autobusie, lub tramwaju, lecz ja go nie widziałam. Siedząc na stopniach tramwaju poprawiając coś małej dziewczynce, zauważyłam go idącego z lewej strony ulicy przecinającej drogę którą miał pokonać tramwaj lub autobus w którym siedziałam (pojazd stał na przystanku) stojący na przystanku , Z prawej strony przecinające torowisko ulicy (tej samej po której szedł Janusz, były chłopak o którym cały czas piszę szła jego żona (której nie znam a powiedziały mi o tym dwie nastolatki będące na przystanku. Janusz przyszedł na przystanek usiadł na ławce, nie wchodził do tramwaju. Jego żona szła z drugiej strony ulicy. zatrzymała się z jakąś kobietą, śmiejąc się rozmawiały o czymś. Mała dziewczynka z którą zaczęłam się bawić na przystanku okazała się córką około 2 letnia Janusza. Dwie nastolatki zapytały Janusza dlaczego nie zabiegał o mnie po naszym rozstaniu. On powiedział, że nie miał prawa o mnie zabiegać, Ja zaczęłam krzyczeć do dziewczyn, żeby mu powiedziały, że miał prawo. Janusz siedział zmęczony na ławce, mówiąc że jest mu duszno. Dziewczyny powiedziały, że pracuje w telewizji i tam idzie. Wiem, ze otworzyłam we śnie oczy, było już jasno, nieżyjący Janusz przechodził, przez przedpokój. Wiedziałam, że to sen jednakże okropnie się ucieszyłam gdyż prosiłam go w modlitwach aby mi się przyśnił i powiedział mi czy chociaż on był szczęśliwy w swoim małżeństwie. Powiedział coś tylko o Nocy Świętojańskiej w którą rzeczywiście mi się przyśnił i coś o miłości.Szczęśliwa, że mi się przyśnił wpadłam w błogi sen.