opiekowanie sie dzieckiem

bylam w domu , gdzie przebywało dużo ludzi, w dwóch dużych pomieszczeniach. Nie było to spotkanie towarzyskie ale były to osoby w większości które znam z pracy. Przeszlam między ludżmi do drugiego pomieszczenia tam były również stoliki. Na jednym stole stało niby łóżeczko niby klatka w którym leżało niemowlę. Niemowle to było pod moją opieką. Było spokojne chciałam je wziąć na ręce ale nie mogłam tego zrobić bo ciało dziecka było bardzo miękkie jak z ciasta. Podeszłam więc do obok stolika stał przy nim znany artysta nie żyjący już i się do mnie cały czas uśmiechał. On też miał dziecko pod swoją opieką, ale było bardzo małe wielkości dłoni. Znowu chciałam wziąć na ręce jego dziecko ale wypadło mi z rąk na podłogę i bardzo się przetraszyłam czy nic mu się nie stało. Gdy spojrzałam na podłogę na dziecko okazało się że była to plastikowa lalka i ktoś stojący obok mnie uspokoił że nic złego się lalce nie mogło stać. Znany artysta nadal do mnie się uśmiechał. Podeszłam obok do następnego stolika i pośród osób stał prezydent i obserwował mnie i nic nie mówił. Zauważyłam to i rozmawiając z innymi osobami było mi smutno że nie mogę się dobrze wysłowić. Potem znalazłam się z dzieckiem na rękach przed budynkiem w ogrodzie , siedziałam przy studni. Woda w studni była brązowa gęsta jak maź. Pomyślałam że pod budynkiem znajdują się złoza gorącego błota.