Pogrzeb
Od tego zdarzenia minęło już parę ładnych lat, ale zawsze jak o tym pomyślę,to modlę się za swoją babcię.
Pewnego letniego popołudnia zadzwonił telefon okazało się, że to wujek z wiadomością o śmierci mojej babci oraz z informacją, że pogrzeb odbędzie się w sobotę o godz.12. Razem z moją mamą i siostrą postanowiłyśmy wyjechać w piątek rano. Miałyśmy do pokonania ponad 380km około 6-7 godz.jazdy samochodem. Z Gdańska wyjechałyśmy o godz. 11.00. Trasa na Warszawę do Ostródy przebiegała bardzo dobrze. Nagle nasz samochód zaczął się dławić, udało nam się jeszcze dojechać do mechanika samochodowego i tam silnik zgasł. Mechanik podszedł do samochodu oglądał, sprawdzał trwało to około 10 minut w końcu powiedział, że samochód musi jechać, bo wszystko jest sprawne. Wtedy moja siostra wsiadła do samochodu i włączyła silnik o dziwo rozpalił. Pojechałyśmy w dalszą trasę, po przejechaniu około 2 km okazało się, że doszło do wypadku dwóch samochodów (czołowe zderzenie). Wtedy stwierdziłyśmy,że miałyśmy szczęście, że nasz samochód odmówił jazdy na te 10 minut. Pojechałyśmy dalej. Sytuacja z dławieniem silnika pojawiła się tuż przed Glinojeckiem. Znowu udało nam się zatrzymać w takim miejscu gdzie uzyskałyśmy pomoc mechanika. Tym razem Pan poświecił więcej uwagi naszemu samochodzikowi, ale stwierdził, to samo co jego kolega po fachu, że samochód jest sprawny i musi jechać. Więc moja siostra wsiadła do samochodu przekręciła kluczyk i auto zaskoczyło. Pojechałyśmy dalej. Nagle przed nami zrobił się korek, po chwili okazało się, że policja kieruje kierowców jadących w stronę Warszawy na objazd ponieważ ciężarówka jadąca do cukrowni wywaliła się na jezdni i droga jest zablokowana. Mama, ja i moja siostra popatrzyłyśmy na siebie z przerażeniem, ale odczułyśmy ulgą.Nic nie mówiąc pojechałyśmy dalej około 100 km przed Warszawą samochód ponownie zaczął się dławić, zjechałyśmy na bezpieczne pobocze. Samochód już nie ruszył. Udało nam się z jakiegoś domu zadzwonić do wujka,który przyjechał po moją mamę, a my z siostrą zostałyśmy w samochodzie i czekałyśmy na kuzyna który miał nas odholować następnego dnia. Niestety noc spędziłyśmy w lesie na poboczu. Rano okazało się, że po pierwsze nasz samochód jest sprawny, a po drugie stałyśmy niedaleko cmentarza. Właściciel telefonu ponownie pozwolił nam zadzwonić więc poinformowałyśmy rodzinę, że mają jechać na pogrzeb, że samochód rozpalił i zaraz do nich dołączymy. Samochód odmówił nam posłuszeństwa jeszcze raz w Górze Kalwarii znowu zaczął się dławić my znowu miałyśmy szczęście, bo w pobliżu był mechanik i znowu jak się później okazało udało nam się uniknąć kolizji. Nie zdążyłyśmy z siostrą na mszę, ale zdążyłyśmy na cmentarz i tam pożegnałyśmy babcię.
Wtedy obydwie tak czułyśmy,że to ona nas chroniła.
Nie wiem czy istnieją duchy, ale wiem, że wtedy przez ponad 24 godziny ktoś czuwał nad moją rodziną.
Podobne opowiadania z kategorii "Inne historie":
-
~ela (20 Stycznia 2013, godz. 13:43)
Ja wiem, ze ktoś czuwa nade mną. Mam w swoim życiu sporo dowodów, że zostałam ochroniona. Nieraz myślę, że to może mój dziadek oraz mój anioł opiekun. Gdy mam problem rozmawiam z dziadkiem- dziadziusiu proszę cię pomóż mi. No i zawsze jak ten przysłowiowy kot spadam w swoim życiu na 4 łapy. Dziwne.
Taki trochę inny dowód na obecność zmarłej osoby. Kiedyś pracowałam z bardzo wesołą i milą dziewczyną. Sama wychowywała córkę. Niestety koleżanka bardzo młodo zmarła - rak. Gdy dowiedziałam się o jej śmierci dosłownie czułam jak ktoś mi dmucha w szyje. Myślałam, że to przeciąg ale nie wszystko pozamykane. Te dmuchanie było bardzo delikatne. W końcu nie wiem czemu powiedziałam.. Jej imię i czy to ty? Wtedy usłyszałam jej głos- proszę cie bardzo wyślij mojej córce paczkę, kup jej coś na pocieszenie, jest ona bardzo smutna. Tak tez zrobiłam. Nakupowałam sporo różnych drobiazgów i wysłałam upominki. Od tego czasu dmuchanie w szyje ustało. -
~dorota (27 Grudnia 2012, godz. 5:47)
Ja wiem, ze opatrzność nademną czuwa. Czuje to na każdym moim kroku, wiem, ze nie jesteśmy sami, ze obok nas jest równoległy świat, który pomaga nam czuć, żyć, i rozumieć. My tylko nie jesteśmy w stanie objąć rozumem tego świata. Ale może z czasem uda się nam zrozumieć. Czego wszystkim życzę w nowym 2013 roku.
Paranormalne
Popularne historie
Ostatnie komentarze
- Dziwne historie Powinnaś poszukać duchowego nauczyciela. Może w buddyzmie? Ja nie dzielę duchowych nauk na buddy...
- Wszystko będzie dobrze Chodzi o to być może, że wyjdziesz z tego zauroczenia, skończysz z szukaniem szczęścia w zwi...
- Krzyż na ścianie Sen jak sen, im bardziej się nakręcimy, tym więcej negatywnych rzeczy przyciągamy....