Nocne słowa gorzkiej prawdy
Pewnego wieczoru, wracając z pracy, zastałam pod wiatą na przystanku starszego mężczyznę. Wyglądał jakby miał stan przedzawałowy. W dodatku spytany przeze mnie, czy mam zadzwonić po karetkę, nie odpowiedział. Minęła może minuta jak jego stan zaczął się poprawiać. Po kolejnych czterech już widząc nadjeżdżający autobus jakoś mimowolnie spytałam go, dlaczego siedzi tutaj sam po nocy, skoro źle się czuje. Zamiast udzielić mi odpowiedzi, wlepił we mnie wzrok. A gdy zaczęłam się odwracać w kierunku właśnie wjeżdżającego do zatoczki autobusu, wyszeptał: "bo jestem diabłem" po czym wstał, wyraźnie z trudem, i odszedł. Może wydać się to Wam błachostką, jednak wtedy na prawdę się wystraszyłam. I do dzisiaj uważam ówczesne zdarzenie za najparanormalniejsze w moim życiu, zwłaszcza, iż tamtego staruszka już więcej nie spotkałam, pod tą wiatą, każdą inną i to o różnych porach przez niemal roczny okres zatrudnienia.
Podobne opowiadania z kategorii "Duchy":
Paranormalne
Popularne historie
Ostatnie komentarze
- Wyczuwanie myśli innych Hej ja tak mam. Przypadkiem natknęłam się na Twój komentarz. Mój nadajnik daje czasem tak czadu...
- Moje sny To były prorocze sny. Dwa pierwsze 😱, ostatni 🤨...
- Moje dwie dziwne historie Ja bym zawału dostała...